Podobno nic
w przyrodzie nie ginie, tylko zmienia właściciela. Miesiąc temu miałam
przygotowany tekst o uniwersalnych krzyżykach, ale jak przyszło co do czego, czyli
konkretnie do publikacji, to wsiąkł. I mimo intensywnych trzydniowych
poszukiwań nie odnalazł się. Pozostawiam Szanownych Czytelników (i siebie) z
pytaniem: u kogo zatem się odnajdzie? Ta niewiedza jest trochę przerażająca, o
jeśli tą osobą będzie np. mój Szef? ;) Tu można pociągnąć temat i przywołać
prawa Murphy’ego, ale nie o tym chciałam…
Chciałam o
uniwersalnych krzyżykach. Bo jest tak, że chyba niemal każdy wzór czy motyw opisany
krzyżykami, obojętnie w jakiej technice: tkania, drutowania, szydełkowania czy
haftu, da się w miarę swobodnie przełożyć na pozostałe. Uwielbiam tą wielowymiarowość
sztuki rękodzielniczej :)
Wszystko można łączyć i dzielić zarazem.
I bardzo się
cieszę, że jako tako daję sobie radę z wszystkimi czterema sposobami
wykorzystania krzyżyków :)
Tak jak
planowałam, do utkanego w grudniu zielono-zielonego szala, który zaprezentowany
został dumnie w inaugurującym rok 2018 wpisie, zrobiłam czapkę.
Najpierw z
wzoru tkackiego wyekstrahowałam motyw na czapkę.
Czapkę
zrobiłam na drutach, ale sam motyw został wyszyty :)
A dla
urozmaicenia i podkreślenia nawiązania kolorystycznego do szala, brzeg czapki
zrobiłam brioszką.
Tylko zima
znów gdzieś zaginęła w całej akcji :D
Na pocieszenie śpiąca słodkim snem niewiniątka Bestia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie dla spamu.
To moje podwórko.