Szybciutko, częściowo podczas podróży służbowej ;) powstały
dwie czapki. Jedna dla mnie, druga dla Najmłodszego. Najmłodszy niestety posiał
jeszcze w ubiegłym sezonie czapkę, którą zrobiłam dla niego równo rok temu (ach
ten fb, o wszystkim przypomni i jeszcze ma nadzieję, że wspomnienia sprawią mi
radość ;)
Włóczka to żaden wypas: YarnArt Everest (na wypadek posiania
i tej czapki; Najmłodszy to specjalista w tej dziedzinie). Dla urozmaicenia czapka ma dwa warkocze.
Czapka wyszła nieco zbyt
luźna i wg relacji dziecka również przewiewna. Podszyłam ją więc szerokim pasem
polaru i wydaje się, że jest o wiele lepiej. W związku z czym swoją też
podszyję (w tzw. wolnej chwili oczywiście).
Moja czapka zrobiona
jest z Nako Artist, bo został mi motek z ubiegłego roku, który – jak się
okazało – ładnie zgrywał się z nową kurteczką. A co ;)
Obie czapki powstały z prostokąta wydzierganego po skosie.
Konkluzja jest taka, że zdecydowanie częściej muszę wyjeżdżać w delegacje ;)
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń