Nie, proszę Państwa, nie wylegujemy się na kanapie - robimy remont 😉
Remont, mimo wszystko, ma swoje dobre strony - oczywiście
oprócz wyremontowanego pomieszczenia, pachnącego nowością i farbą. Jedną z zalet
remontu jest to, że „kuchnia nie pracuje”. Czyli gotować nie trzeba nie można i konieczne jest zamawianie pizzy. Kolejną – że można się zaszyć w
akurat-nie-remontowanym-pokoju i spokojnie oddać się drutowaniu.
Tym sposobem, jedynie w tydzień, na drutach 3,5, powstała
nowa chusta. Abalone Shawl Carle’ Dehning.
Za bazę posłużyła włóczka Lang Merino Lace farbowana naturalnie rok temu,
a dopełnieniem jest Lenka w kolorze eukaliptusa. Moja chusta nie jest tak profesjonalnie
zblokowana jak oryginał, bo po pierwsze – wstawki to len a nie wełna, a po
drugie – nie mam możliwości (i cierpliwości) żeby wbijać po kilka szpilek w
każdą ażurową dziurę.
A jak już się usprawiedliwiam, to muszę napomknąć o jeszcze
jednej sprawie, mianowicie o zdjęciach. Problem ze zdjęciami jest taki, że nie
mam ani fotografa, ani modelki. A trudno jednocześnie występować w obu tych
rolach, choć – z pomocą statywu i odpowiednich ustawień aparatu – jest to
możliwe. Poza tym, na fotografa to może jeszcze się nadaję, ale na modelkę to
już zupełnie nie - ale tylko i wyłącznie z tej przyczyny, że nie potrafię
pozować ;D No nie umiem się prężyć przed obiektywem i już 😉 Choć pojęliśmy próbę i przeprowadziliśmy z Panem Wojtkiem i jego smartfonem zupełnie spontaniczną sesję
foto w pędzie. Co będzie to w pędzie :D
Aby zachować resztki przyzwoitości zrobiłam też mimo wszystko standardowe zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie dla spamu.
To moje podwórko.