Mam syndrom
drugiej skarpetki. Generalnie w ogóle słabo ogarniam drutowanie skarpet, ale z
odpowiednim opisem jakoś idzie ;) Niestety, wykonanie drugiej skarpety z pary
to dla mnie droga przez mękę. Dlatego właśnie już dłuższy czas (rok?)
rozważałam podjęcie próby wykonania całej pary za jednym zamachem. Jakoś tylko
zawsze brakowało czasu, żeby przysiąść i rozgryźć temat.
Sprawa była
w zawieszeniu do początku marca. Któregoś wieczoru po prostu TO zrobiłam.
Całkowicie intuicyjnie. Nie studiując żadnej literatury czy tutków. Siadłam,
wzięłam druty i włóczkę, i zaczęłam…
Robienie
dwóch skarpetek jednocześnie okazało się zupełnie proste. Naprawdę myślałam, że
to temat bardziej skomplikowany technicznie :D
Wprawdzie
jeszcze sporo pracy przede mną, ale nagroda będzie podwójna. Jednocześnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie dla spamu.
To moje podwórko.