poniedziałek, 8 stycznia 2018

Gdzie ta zima, ja się pytam?



Z roku na rok jest coraz gorzej. Wygląda na to, że mamy już tylko dwie pory roku: suchą i deszczową. Choć w sumie to od jakiegoś roku tylko deszczową ;) *
Tak czy inaczej mam wrażenie, że jest coraz mniej okazji do noszenia ciepłych czapek i szali. Co oczywiście jest dramatem i tragedią oraz złem wszelakim dla osób je robiących celem noszenia. Czyli takich jak ja, na przykład. Niemniej jednak, jak Szanowni Czytelnicy zapewne nieraz się już przekonali, jestem osobą niezwykle zdeterminowaną w pewnych sprawach. Z uporem maniaka popełniam kolejne zimowe akcesoria odzieżowe. I tak w okresie noworocznym utkałam kolejny szalik.



Wzór pochodzi z Handweaver’s Pattern Book Marguerite Porter Davison. Początkowo, w pędzie, odczytałam nazwę jako Happy Butterflies. Wydała się taka ładna i odpowiednia :) Ale rzeczywistość szybko sprowadziła mnie na ziemię, a w zasadzie do spraw przyziemnych: kiedy wyostrzyłam wzrok zobaczyłam Nappy’s Butterflies :D No, już trochę mniej romantycznie, prawda?

tkany szalik

szal ręcznie robiony




Jeśli chodzi o tkanie, to popełniłam drobny błąd przy przewlekaniu, ale skorygowałam go bardzo szybko instalując we właściwym miejscu prowizoryczną strunę nicielnicową z resztki bawełnianej osnowy. Nieśmiertelna bawełna Aniluxu spisała się jak zwykle znakomicie i szczęśliwie dotrwała w całości do końca tkania. Poglądowo zamieszczam zdjęcia prowizorycznej, aczkolwiek bardzo trwałej struny, oraz pustej, przez którą pierwotnie omyłkowo przewlekłam nić osnowy.



Dane techniczne:
Wymiary: 180cm x 24cm (bez frędzli), dla pazura dodałam chwosty ;)
Materiał: Jawoll Superwash (Lang Yarns) oraz Lifestyle (Zitron) własnoręcznie farbowany (małe przypomnienie ;)



 

Gotowy szal bardzo pozytywnie mnie zaskoczył – jest dość lekki, miękki i nie gryzie (z wyjątkiem Pana Męża, ale jego zawsze wszystko gryzie, pewnie nawet akryl ;D)
I nie mogę się już doczekać, kiedy go założę.

* Opis warunków pogodowych zdecydowanie dotyczy nizin. Nie wiem jak jest w górach, bo tam nie mieszkam. Mogę jednak mieć podejrzenia, że czasem bywa tam śnieg.

PS Po obejrzeniu dzisiejszej prognozy pogody wydaje się, że zima usłyszała apel :)

1 komentarz:

Nie dla spamu.
To moje podwórko.

Lepiej późno niż później

Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D  ...