wtorek, 19 września 2017

O zaletach remontu cz. 2 – worki z wełną



Podczas remontu można przyjąć jeszcze inną strategię i zrobić przegląd worków z wełną zalegających w garażu od dwóch czy trzech lat (tak, wiem że to straszny wstyd).
Stan liczbowy worków wyraźnie wskazywał na to, że dawno już przebieraniem wełny się nie zajmowałam. Ale to chyba właśnie dzięki temu odkryłam, że moje podejście w tej sprawie nieco ewoluowało. W kierunku: bez sentymentów. Zero litości. NO MERCY. Czyli tak, jak być powinno od samego początku.
Wcześniej pochylałam się nad każdą kępką wełny, pieczołowicie wydłubując fafle, wybierając do dalszej przeróbki wszystkie fragmenty runa, które tylko dawały cień nadziei na uzyskanie jakiejkolwiek nitki. Próbowałam ratować i wykorzystać, co tylko się dało, na zasadzie: kupka się dopierze, a włosy ościste wcale mnie nie gryzą 😉 Tylko po co ta cała robota?
Tym razem było inaczej.

Skorygowana procedura wygląda tak:
  1. Po otwarciu worka następuje szybka ocena towaru i decyzja – przebieramy czy wyrzucamy. Wyrzucamy wszystko, co wygląda podejrzanie, ma jakiekolwiek ślady życia lub jest potwornie zanieczyszczone.
  2. Jeśli przebieramy – rozkładamy runo i od razu oddzielamy i wyrzucamy wszystkie części zanieczyszczone odchodami i innymi sprawami (paszą, roślinami), podfilcowane oraz z dużą ilością włosów twardych i sztywnych, z których powstałby na kołowrotku co najwyżej drut. W praktyce najczęściej jest to wełna z nóg, przodu, tyłu i boków.
  3. To co zostanie – porządnie wytrzepujemy, aby pozbyć się króciutkich kępek wełny – przystrzyżeń.
  4. Następnie odwracamy na lewą stronę (bliższą ciału 😉) i wybieramy przystrzyżenia, które zostały, lekko rozluźniając wełnę.
  5. Odwracamy na prawą stronę, lekko rozluźniając wełnę i wybierając największe zanieczyszczenia, ale bez przesady – reszta wypadnie podczas suszenia.
  6. Znowu porządnie wytrzepujemy.
  7. Oglądamy pod światło – przystrzyżenia jeszcze się znajdą – wybieramy je oczywiście.
  8. Dalej możemy już prać i suszyć.
  9. Po wysuszeniu znowu rozluźniamy i wytrzepujemy – wtedy wypadnie większość drobnych zanieczyszczeń.
Taki tryb postępowania można zastosować do runa, które mamy w całości. Każde runo jest inne i trzeba podejść do niego indywidualnie, ale przynajmniej część tej procedury sprawdza się w wielu wypadkach.
A to jeden z moich garażowych skarbów 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie dla spamu.
To moje podwórko.

Lepiej późno niż później

Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D  ...