I jeszcze ciąg dalszy efektów ubiegłotygodniowego farbowania. Czesanka, merynos: 100g gorących kolorów :) Nic, tylko prząść ;)
Dla małej odmiany chciałabym jeszcze pokazać efekt farbowania naturalnego czesanki - również merynosa (100g). Użyty został mniszek lekarski oraz łuski cebuli. Słabo to widać na zdjęciu, ale sam środek zawijasa ma subtelny kolor żółty.
I oba łańcuchy razem:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lepiej późno niż później
Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D ...
-
Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D ...
-
Wełna wyschła, przyszła więc pora na jej zgręplowanie. Zanim puściłam w ruch koła gręplarki, rozluźniłam w palcach poszczególne pasma. Prz...
-
W drugiej połowie października spędziliśmy z Panem Mężem tydzień w Gruzji. Oto krótka fotorelacja z tego, co z rękodzieła można znaleźć na ...
Piękne wybarwienia , jedne mocne kolory letnie bardzo energetyczne . Mi osobiście bardziej podoba się to delikatne farbowanie naturalne, chociaż nie stronię od mocniejszych barw. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne farbowanki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńCzesanka ze zdjęcia nr jeden wzbudza moją żywa zawiść, i chęć pożądania, podsyconą dodatkowo nieudaną próbą osiągnięcia podobnego efektu na własnych materiałach.
OdpowiedzUsuńGratuluję, że tobie się udało i oby się dobrze przędło.
"chęć posiadania", oczywiście, czyli żądzę.
UsuńŻądza to rzecz straszna ;) Przepis na zaspokojenie jest taki: trzeba dobrać kolory sąsiadujące ze sobą na kole barw i farbować czesankę tak, aby te kolory zachodziły na siebie. To tak technicznie, reszta - tak jak w większości moich farbowanek - to niestety przypadek :)
Usuń