Święta powitały nas bardzo niemiło. Na szczęście - po ponadtygodniowej szarpaninie z okolicznościami, emocjami i służbą zdrowia - sytuacja jest już opanowana, choć nadal nieszczególna.
W związku z tym nastąpił całkowity przestój w pracach rękodzielniczych. Ostatnimi dniami powróciłam (prawie) do życia i wydłubałam szydełkiem mały prezencik dla kogoś bardzo miłego, kto mimo młodego wieku ciężko i uczciwie pracuje na swoje sukcesy.
Dłubanie było całkiem niezobowiązujące, bo prezencik składa się z elementów. Wzór elementów to african flower. Za materiał - w ramach zużywania zapasów - posłużyły różne motki bawełny: dropsowy Safran, Bawełna i Virginia z Aniluxu, a nawet pozostała po odcięciu tkaniny osnowa z krosna.
Pojedyncze elementy po zszyciu zamieniły się w konika.
|
Tak wyglądam z jednej strony... |
|
...a tak z drugiej. |
|
Krótkie pożegnanie z Wojciem. |
|
Nowy kolega? |
|
Wśród swoich ;) |
Konik jest przesliczny!!! Najpiekniejsza recznie zrobiona zabawka jaka widzialam w zyciu:)))!!!
OdpowiedzUsuńI zdjecia sliczne!!! Ogromnie sie ciesze, ze trafilam na Pani blog:) Pozdrawiam, Hania
Dziękuję bardzo :)
Usuń