Ostatnimi
czasy zrobiło się u mnie jakby bardziej szaro… I stan ten nie jest bynajmniej
związany z porą roku i wynikającymi z niej okolicznościami przyrody. Ale do
rzeczy ;)
Tytułowa
szarzyzna to czapka dla Juniora, będąca hybrydą psa z owcą, konkretnie naszej Bestii
z „lokalną” czarnogłówką. Uczucia Juniora do Bestii są tak gorące, że w
początkowej wersji miały być skarpetki ;) Bestię można podejrzeć tutaj. Nasz
pies ma umaszczenie czarne z niewielką domieszką białego (taki short border
collie – skrócony border collie ;D), jednak podszerstek jest szary. I jest go
bardzo dużo, co w przypadku planów prząśniczych stanowi niewątpliwą zaletę. W
przypadku planów utrzymania podłogi w czystości już niekoniecznie ;). Sierść i
wełnę przepuściłam kilka razy przez gręplarkę, uprzędłam podwójną nitkę, i
wrzuciłam na druty nr 8. Czapka została przetestowana podczas ostatnich wichur
i okazało się, że świetnie chroni przed wiatrem. O wiele lepiej niż czapka
zrobiona z samej czarnogłówki, czyli ewidentnie „wiatrochronność” to zasługa
psiej sierści. Wygląda na to, że Junior nie będzie tej zimy chorował (o ile
będzie czapkę nosił ;)
Udzierg z
dołu zdjęcia to otulacz, który zaczął powstawać w sierpniu, według wzoru Lara’s Cowl, z wełny owiec Św. Jakuba uprzędzionej metodą navajo, również na drutach nr 8. Lekko
podgryza, ale damy radę :)
Teraz
pozostaje jedynie czekać na zimę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie dla spamu.
To moje podwórko.