piątek, 21 sierpnia 2015

Życie jest pełne niespodzianek

Dziś znów będę zanudzać Szanownych Czytelników tematami z życia farbiarza.
Jak uzyskać piękny, prawie butelkowy zielony? Odpowiedź jest oczywista - z owoców czarnej porzeczki ;D
Spotkała mnie niespodzianka roku. Ponad miesiąc temu "założyłam" dwa solary z owocami czarnej porzeczki: do jednego słoika trafiły dwa motki "komercyjnej" przędzy, do drugiego - kawałek czesanki z merynosa. I czesanka, i przędza zostały zaprawione ałunem. Po wyjęciu ze słoików efekt był zgodny z oczekiwaniami, przynajmniej początkowo - uzyskałam piękny fiolet w obu przypadkach. Jednak podczas płukania czesanka zrobiła się... zielona. Nie mam pomysłu, co mogło być przyczyną.
Zielony znak zapytania
Tym bardziej, że przędza pozostała fioletowa. Dofarbowałam ją później korą kruszyny i liśćmi orzecha włoskiego (dwa motki po prawej).
Po lewej jest motek barwiony korą kruszyny, liśćmi orzecha włoskiego i czymś co daje kolor żółty, ale wybaczcie mi proszę, nie pamiętam co to mogło być... Choć najprawdopodobniej był to rumian barwierski.
włóczka ręcznie farbowana
Trzy gracje
włóczka ręcznie farbowana
Inne ujęcie
naturalne farbowanie wełny
Ten bardzo mi się podoba, żywe złoto
I jeszcze dwa motki, które barwiłam zestawem roślin użytych wcześniej.
włóczka ręcznie farbowana
Komplecik
Tegoroczne lato dopiekło (dosłownie) chyba wszystkim. Ale wykorzystajmy tą pogodę jak można najlepiej. Na przykład do farbowania solarnego lub suszenia pomidorów ;)

2 komentarze:

  1. Piękne kolory,
    rozumiem, ze wełna już farbowana w motkach. Czy farbowałaś może najpierw runo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Tak, farbowałam w motkach.

    OdpowiedzUsuń

Nie dla spamu.
To moje podwórko.

Lepiej późno niż później

Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D  ...