poniedziałek, 26 grudnia 2016

Dwanaście nóg i trzy czapeczki, czyli umajamy stołeczki



Po krótkiej przerwie w odświeżaniu mebli wzięłam w obroty trzy kuchenne pokraki.





Założenia były takie, że stołeczne towarzystwo zostanie uczciwie wyszorowane (bo nie chciałam ruszać starej powłoki olejnej) oraz wyposażone w nową gąbkę i materiał na gumce.
Operacja „Stołek” była nieco rozciągnięta w czasie… Trwała małe dwa miesiące, ale w końcu coś trzeba robić ze swoim życiem ;)
Zaczęło się niewinnie, od utkania bawełnianego materiału w kratę. Utkałam trzy kwadraty o wymiarach 50x50 cm, co jak się okazało później, było lekko niewystarczające. Każdy z kwadratów różni się od pozostałych ułożeniem kolorów.









W międzyczasie dokonałam zakupu niezbędnych materiałów, tj. gąbki tapicerskiej i gumy. Potem przyszedł czas na wycinanie, krojenie, szycie, wciąganie, zszywanie, prucie, zszywanie…







Szycie trzech czapeczek zajęło cały weekend :D Czapeczki nie ocierają się nawet o profesjonalizm, ale co tam ;)
Dodatkowo w trakcie przymiarki na drodze olśnienia wykiełkował pomysł na pomalowanie końców nóżek na pomarańczowo. Aby kompletnie się nie pogrążyć, pominę opisywanie szczegółów technicznych związanych z ich malowaniem, przypomnę tylko że: „do trzech razy sztuka” oraz „chytry traci dwa razy”. Chociaż może i nawet trzy razy ;)
A oto one, stuningowane taborety z czasów PRLu.

jak odnowić taboret kuchenny


jak odnowić taboret kuchenny

odnowiony taboret


odnowiony taboret



Z efektu jestem nawet zadowolona. Pomimo braków technicznych odnowiona trójca nie wygląda najgorzej...

sobota, 17 grudnia 2016

Skarpetki



Nie jestem skarpetkowym ninją, choć kiedy macham pięcioma drutami tak to właśnie może wyglądać ;) Moją piętą achillesową jest pięta. Niemniej jednak z racji różnych nacisków wywieranych przez koleżanki (pozdrawiam, dziewczęta!) od czasu do czasu popełniam skarpetki w wersji dziecięcej i zawsze jest to wzór „Vauvan Sukka” Kerttu Latvala.
Dziecina, dla której zrobiłam takie skarpetki x lat temu już z nich wyrosła i musiała zostać zaopatrzona w nowe, nieco większe.

skarpetki na drutach

A skoro miałam na podorędziu i druty, i wzór, i jeszcze względnie ogarnięty sposób na piętę, to szybciutko wyprodukowałam kolejną parę, tym razem w rozmiarze standardowym, tak na wszelki wypadek :)

Vauvan Sukka


poniedziałek, 12 grudnia 2016

Overshot - pierwsze podejście



To jeden z tych wzorów, które zawsze chciałam wypróbować.
Niezbyt zbalansowany, a osnowa i wątek płócienny zbyt grube względem wątku tworzącego wzór…
Oto on, mój pierwszy overshot.



tkanie na krosnach overshot



weaving overshot

sobota, 3 grudnia 2016

Joint venture




Dla rozwiania wszelkich wątpliwości: choć lubię sprawy ogrodnicze oraz różnego rodzaju inspiracje, a w garażu przechowuję różnego rodzaju susz roślinny, to ten wpis zasadniczo nie jest o roślinach użytkowych ;)

Ten wpis jest o tym, że wspólne przedsięwzięcia i współpraca z innymi kreatywnymi osobami są niezwykle satysfakcjonujące i dają dużo radości, dobrej energii oraz motywują jak nic innego do dalszej pracy. Rezultaty takiej współpracy bywają też całkiem owocne, nieskromnie mówiąc.
Monikę (Blueyarn) poznałam przypadkiem. Okazało się, że przypadkiem jesteśmy sąsiadkami. Przypadek rządzi życiem…
Monika dostarczyła mi przepięknego materiału na tkaninę – Noro Silk Garden w różnych i całkiem nieoczywistych kolorach oraz dobrą i ładną bawełnę. Z włóczkowych kulek i motków utkałam tkaniny, które Monika wykorzystała do zaprojektowania swoich fantastycznych toreb.
Miałam niebywałą radochę z powrotu do krosna i tkania, pracy z fantastyczną włóczką oraz wolnej ręki w sprawie ostatecznego wyglądu tkanin.
A oto co utkałam. Z zielono-brązowego wątku (Noro) i brązowej osnowy (bawełna) powstała tkanina o splocie płóciennym.

tkanie ręczne

Z czerwieni i brązów również na brązowej bawełnianej osnowie wyszły nieco niezrównoważone diamenty ;).

tkanie na krośnie

Z bawełny w kolorze granatowym oraz błękitnoturkusowym powstał Gothic Cross – tak, Toruń płynie w moich żyłach ;) Już dawno ten wzór chodził mi po głowie, a tu nadarzyła się taka piękna okazja…


I cała trójeczka w komplecie.

tkanie na krośnie



 
Teraz kolejna partia. Na fioletowej osnowie i bladoróżowofioletowym wątku pnie się Rambler Rose.



tkanina ręcznie tkana


Kolory idealnie odpowiadają nazwie, prawda? Ramblery to róże pnące, o wiotkich i bardzo długich pędach, które wspinać się mogą na znaczne wysokości. Kwitną tylko raz w roku, ale za to jak! Tak wyglądają wiosną te w moim ogródku.





I ostatnia tkanina z tej partii – również Noro.

I dwie razem ;)



A na koniec najlepsze i najładniejsze, czyli pierwsze efekty naszej wspólnej pracy :D






I kolejna ślicznotka.







Torby powstały przy udziale jeszcze jednej osoby. Ani Bejgier, która moją tkaninę i marzenia Moniki perfekcyjnie zszyła razem.
Trzy w jednym :D

Lepiej późno niż później

Haaaloooo? Zagląda tu ktoś jeszcze? Przerwa w blogowaniu była całkiem zacna, ale wygląda na to, że już się skończyła ;) To lecimy :D  ...